czwartek, 24 listopada 2011

Kultura w komunikacji publicznej

Irytują mnie często emeryci w środkach komunikacji publicznej. Czasem trafi się miła starsza pani, która podziękuje za ustąpienie jej miejsca, ale niestety to wyjątek a nie reguła.

Dzisiaj myślałem, że mnie krew zaleje. Siedzę sobie na jednym z potrójnych miejsc ( ustawionych wzdłuż okna obok wejścia ) i wsiada taki typowy dziadek, siwy po 60tce. Wkoło ma mnóstwo! wolnych miejsc ale oczywiście prze do przodu autobusu, jakby nie mógł wsiąść z przodu.




I tu pojawia się problem, którym są moje długie nogi zagradzające przejście ( czytałem książkę w pozycji noga na nogę ). Dziadziuś oczywiście ani be ani me tylko próbuje przejść przez moje nogi jak przez powietrze. Mniejsza, że było między moimi nogami a siedzeniami na przeciwko dość miejsca, by przeciętny Amerykanin zmieścił się robiąc jeden krok bokiem… 

Niestety miał pecha, walnął mnie w nogi raz, drugi, w końcu przeszedł mi po nich o mało co nie wywalając się na glebę. Co z tego, że obok, dosłownie 20 centymetrów miał przejście? Najwyraźniej jego duma nie pozwala mu na zbaczanie z środka przejścia. Jak tylko złapał równowagę, obrót w moją stronę i już chciał zacząć taką typową emerycką pyskówkę „jaka to młodzież niewychowana, starszych nie szanuje, nie ustępuje”. 

Cały czas obserwowałem gościa znad książki ciekaw jego zachowania, ale gdy już zaczął mówić „ja…” wstałem. Popatrzyłem z góry, zsunąłem lekko szalik z twarzy ( naciągnięty był na nos ) by móc skontrować jego słowa i dziadziuś nagle zmiękł, zrobił się czerwony i uciekł na jak najdalsze miejsce siedzące.

A morał z tej historyjki jest taki: Nie wymagajmy od innych kultury, gdy jej nie mamy.

2 komentarze:

  1. "Najwyraźniej jego duma nie pozwala mu na zbaczanie z środka przejścia" a teraz proponuje zastanowić się nad swoją dumą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie poradzę na długość moich nóg, za uszy ich sobie nie założę. A na bok nie mogłem ich zabrać bo siedzieli ludzie.

    I najważniejsze - połowa przejścia była wolna. Jakaś kobieta nieco pulchniejsza przeszła bez problemu a dziadziuś wpakował się w moje nogi, jak tupolew w brzozę.

    OdpowiedzUsuń