sobota, 28 stycznia 2012

Źle się dzieje

Co by nie mówić dobrze nie jest. Rząd mając gdzieś obywateli podpisuje ACTA – irytujące, czyż nie? Tysiące ludzi protestuje na ulicach, setki tysięcy w Internecie,  hakerzy atakują z powodzeniem strony rządowe, które padają jak muchy, a rząd rżnie głupa że to wynik dużego zainteresowania stronami rządowymi. Śmiać się, czy płakać? O ACTA już pisałem na blogu, więc tylko przypomnę jedną z najważniejszych rzeczy:

A co poza ACTA? Ceny paliw osiągają europejski poziom.  Szkoda, że płace nie. Kierowcy organizują protesty a tymczasem ceny dalej idą w górę ( a ceny ropy nie hm? )

Nieaktualne już ceny, ale dobrze obrazujące zjawisko.
Ostatnio emocjonowaliśmy się także piłką ręczną. Niewiele brakowało, żeby był kolejny sukces a tymczasem jest dziewiąte miejsce. Grunt, że wygraliśmy z Niemcami. Szkoda jednak, że przez ‘układy’ innych drużyn nie udało się nam awansować ( ach Ci Szwedzi… ) Mimo wszystko, dziękujemy za walkę!

Wielkie poruszenie w sieci, przed Acta, wywołał wpis Marty Kaczyńskiej o WOŚP. W krótkim czasie, stał się on jednym z najczęściej czytanych  nie tylko na moim blogu, ale również na wielu innych stronach. Przelała się fala krytyki, powstawały grupy na facebooku żądające jej odejścia. Cóż, niektórzy powinni pomyśleć trzy razy, jak dwa to za mało, zanim coś opublikują w sieci.

sobota, 21 stycznia 2012

ACTA i SOPA

ACTA to międzynarodowe porozumienie, które może się przyczynić do wprowadzenia drakońskiego prawa antypirackiego oraz ograniczyć dostęp do leków. Wszystko w imię chronienia przemysłu oraz "własności intelektualnej". ACTA wzbudza kontrowersje od lat - sporo o tym pisaliśmy. Podsumujmy najważniejsze fakty.

Ogólnie o ACTA

[b]ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) to międzynarodowe porozumienie dotyczące walki z podrabianiem towarów i piractwem. Negocjacje w sprawie porozumienia rozpoczęto w 2007 r. Początkowo uczestniczyły w nich USA, UE, Japonia i Szwajcaria. Obecnie nad ACTA pracują także Australia, Kanada, Korea Południowa, Nowa Zelandia, Meksyk i kilka innych krajów.

Jakie korzyści ma przynieść ACTA?
Według twórców porozumienia ma ona utrudnić wprowadzanie na rynek fałszywych towarów, jak również ograniczyć piractwo w środowisku cyfrowym. Twórcy ACTA zakładają, że surowsze prawo z pewnością wyeliminuje te zjawiska i sprawi, że gospodarka odetchnie. Oczywiście można wątpić w to, czy istnieje ścisłe powiązanie między zwalczaniem fałszerstwa i piractwa oraz wzrostem gospodarczym i innowacyjnością, ale nie to jest w ACTA kontrowersyjne. Cała krytyka ACTA skupia się na dwóch elementach:

ACTA proponuje ochronę własności intelektualnej ogromnym kosztem, tzn. w sposób, który może narażać na odpowiedzialność podmioty całkiem niewinne. ACTA może również otwierać drogę do naruszeń prywatności i praw podstawowych w imię walki z piractwem. Wreszcie może ona utrudniać obywatelom niektórych państw dostęp do leków ratujących życie.
ACTA od początku tworzona była w taki sposób, aby jak najmniej podmiotów miało dostęp do negocjacji. Porozumienie powstawało w tajemnicy przez ponad dwa lata! Szkic porozumienia opublikowano dopiero w kwietniu 2010 r., a finalny tekst w listopadzie 2010 r. Wielu polityków nadal nie wie, czym jest ACTA, a twórcy porozumienia już zaczęli mówić o konieczności podpisania go.
Omówmy teraz dokładniej dwa powyższe elementy.

Koszty ACTA

ACTA może przenieść walkę z naruszeniami praw autorskich na dostawców internetu. Ich reakcją „w ramach współpracy” może być monitorowanie treści przesyłanych przez obywateli i blokowanie określonych usług, nierzadko legalnych. Mówimy zatem o naruszaniu ludzkiej prywatności i ograniczaniu komunikacji między ludźmi, a wszystko w imię ochrony praw autorskich.

ACTA inaczej niż istniejące prawo definiuje skalę komercyjną naruszeń. W porozumieniu jest mowa o „komercyjnych działaniach dla bezpośredniej lub pośredniej korzyści ekonomicznej lub komercyjnej”. Niektórzy eksperci mówią nawet, że porozumienie może prowadzić do kryminalizacji blogerów, dziennikarzy i osób ujawniających informacje ważne dla opinii publicznej.
ACTA dzięki przyjętej definicji naruszeń oraz przepisom dotyczącym odszkodowań może sprawić, że nowe przedsięwzięcia technologiczne będą się wiązać z ogromnym ryzykiem finansowym. Porozumienie rzekomo stymulujące innowacyjność może się okazać jej hamulcem.

Na arenie międzynarodowej ACTA może wprowadzać podziały tam, gdzie już osiągnięto porozumienie. Istnieją przecież porozumienia i organizacje odnoszące się do międzynarodowej ochrony własności intelektualnej. Jest Światowa Organizacja Handlu (WTO), jest Światowa Organizacja Własności Intelektualnej (WIPO) i jest porozumienie TRIPS. Kraje tworzące ACTA nie korzystają jednak z tych istniejących forów rozmowy. Wolały dobrać się w mniejszą grupkę i prowadzić tajne negocjacje.
ACTA może utrudnić obywatelom niektórych państw dostęp do leków ratujących życie.

ACTA jest jednostronna. Dużo mówi o „przemyśle”, ale nie zawiera gwarancji dotyczących praw obywateli.
Proces tworzenia ACTA
Niebawem o ACTA będzie dyskutował Parlament Europejski. Może to stwarzać pozory, że ważne organy unijne mają kontrolę nad procesem tworzenia ACTA. Słusznie jednak zauważyła czeska europosłanka Zuzana Roithova, że Parlament Europejski nie miał swoich reprezentantów w negocjacjach i może tylko zaakceptować lub odrzucić porozumienie (wypracowane w atmosferze tajności). To nie oznacza prawdziwie demokratycznego procesu.

Najważniejsze kontrowersje związane z tworzeniem ACTA:

Przez ponad dwa lata trwały tajne negocjacje, bez konsultacji, bez ujawniania dokumentów. Tylko dzięki przeciekom opinia publiczna wiedziała, o czym rozmawiają twórcy ACTA. Po oficjalnym ujawnieniu porozumienia rozpoczęto starania o jak najszybsze podpisanie ACTA, przy możliwie małej liczbie etapów, konsultacji itd.
Przemysł amerykański od początku wiedział o negocjacjach ACTA więcej, niż przemysł europejski i organy unijne.
Parlament Europejski dwa razy sprzeciwił się sposobowi wypracowywania porozumienia. Europosłowie podpisali stosowne oświadczenie pisemne i uchwalili rezolucję, domagając się przejrzystości.
Tryb prac nad ACTA krytykował Europejski Inspektor Ochrony Danych (EDPS).

Eksperci akademiccy wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat wskazywali wady ACTA. Komisja Europejska i Rada nigdy się do nich merytorycznie nie odniosły. Warto wspomnieć ekspertyzy opublikowane przez Washington College of Law oraz Uniwersytet Leibniza w Hanowerze.
Jeszcze przed opublikowaniem szkicu ACTA, w Meksyku, zorganizowano jedno publiczne spotkanie dotyczące porozumienia. Doszło tam do groteskowej sytuacji – wyproszono osobę relacjonującą spotkanie na Twitterze. Nawet publiczne wydarzenie dotyczące ACTA były utrzymywane w atmosferze tajności.
Inne porozumienia międzynarodowe dotyczące handlu wcale nie powstawały w takiej atmosferze. Twórcy ACTA mówili nieprawdę, twierdząc, że to normalne procedury.

Organizacje lobbujące za ACTA poprosiły w liście Jerzego Buzka, aby nie kierować ACTA do weryfikacji przez Trybunał Sprawiedliwości. Dlaczego? Czyżby lobby bało się procesu, który ma zapewnić zgodność porozumienia z unijnym prawem?
Wycieki Wikileaks ujawniły, że intencją stworzenia ACTA było pominięcie międzynarodowych organizacji, jak WIPO lub WTO, w których istniała opozycja w postaci krajów rozwijających się.
Konsultacje nt. ACTA zorganizowało także polskie MKiDN, informując o nich tylko wybrane podmioty.
Poparcie dla ACTA jest zatem poparciem nie tylko konkretnego porozumienia. To również wyrażenie zgody na tworzenie prawa za plecami obywateli i reprezentujących ich parlamentów.

ACTA w cytatach
- Własność intelektualna musi być chroniona, ale nie powinna być przedkładana nad prawa indywidualnych osób do prywatności i ochrony danych - Peter Hustinx, europejski inspektor ochrony danych.

- ACTA to legislacja „piorąca” na poziomie międzynarodowym coś, co było bardzo trudno przepchnąć przez większość parlamentów - Stravros Lambrinidis, europoseł S&D.

- Odpowiedzialność prawna dostawców internetu jest jak wprowadzanie odpowiedzialności dla poczty za to, co znajduje się w wysyłanych listach - Alexander Alvaro, europoseł, ALDE.

- Jest godne pożałowania, że demokratyczna debata została usunięta z rozmów, które mogą mieć ogromny wpływ na prawa podstawowe i wolność wypowiedzi

skopiowane z stąd


z kolei SOPA - Wikipedia

Konsekwencje SOPA - zamknięto serwis Megaupload, który zawierał 4% zasobów internety. CZTERY PROCENT.
Walczmy wszelkimi możliwymi sposobami o wolność internetu!

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Smoleńsk, Smoleńsk, Smoleńsk

Tak to już bywa, że media nie mając co robić odgrzewają stare tematy. Czy przeciętnego Kowalskiego obchodzi, że głos uznany za głos gen.Błasika należał jednak do drugiego pilota? Nie! Przeciętnego Kowalskiego interesuje, czy starczy mu na paliwo do samochodu, czy wystarczy na rachunki, podręczniki dla dzieci ( kosztujące majątek ).

Czy katastrofa smoleńska ma wpływ na nasze życie? Nie! Polecieli i spadli, trudno,tragedia, zdarza się. Ale jak nie ma o czym mówić to idealny temat - w końcu zaraz podniosą się głosy, że Rosjanie robili i robią nas w konia. Że mamy kopie nagrań z czarnych skrzynek ( oryginały już dawno by się rozsypały ) że to, że tamto.

I jest oglądalność! Jest news! Jest afera! Sztuczne nadmuchiwanie znaczenia tego wydarzenia jest już co najmniej upierdliwe, w końcu ileż można?

Na szczęście pozostaje nam internet, który żywo reaguje na tego typu przekaz medialny:
















Reakcje moją i moich znajomych najlepiej oddaje ta grafika: 

piątek, 13 stycznia 2012

a w Polsce bez zmian

Jak widać w tym kraju nic nie może być 'normalne'. Lekarze dalej protestują, winnych stanu wojennego skazuje się na wyrok w zawieszeniu, a duch Smoleńska unosi się nad nami ze złowieszczym chichotem i tylko czeka, by objawić komuś nieznaną dotąd prawdę. Ciekawe, że dopiero teraz ustalono, że głos w kabinie pilota nie należał do generała Błasika, prawda? Nie? Też macie tego dość i na słowo Smoleńsk zbiera się wam na wymioty?
Nie jesteście w tym osamotnieni.

Wrażenie zrobiła na mnie dzisiaj historia opisana na jednym z portali. 25-letni Polak próbował zamordować swoją narzeczoną zakopując ją żywcem w lesie. Przerażające. Jak bardzo złym trzeba być, by zakopać ukochaną żywcem?

ceny paliw w 1997 roku.
Wróćmy jednak do spraw codziennych. Paliwo dalej drożeje i końca nie widać. Pamiętacie ceny z '97 roku?












Komunikacja miejska jest coraz bardziej kusząca.


A skoro już jesteśmy przy tematyce bliskiej motoryzacji, to rzecz co najmniej bulwersująca. Od zawsze wiadomo, że gminy używają fotoradarów do cerowania budżetu. Szczytem jest jednak wysyłanie wraz ze zdjęciem popełnianego wykroczenia blankietu informującego o tym, że za niewskazanie sprawcy wykroczenia otrzymają 100-200 złotych wyższy mandat ( dochodzi grzywna ). Zamiast punktów karnych płacimy zatem w XXI w. myto za przejazd gminną drogą. A że fotoradary miały służyć poprawie bezpieczeństwa? Ważne, że będą pieniądze na nową tablicę "czarny punkt".

wtorek, 10 stycznia 2012

Kaczyńska: WOŚP jak "niemiecka zimowa pomoc"

Marta Kaczyńska wczoraj umieściła na swoim profilu na fb następujacy wpis:

Marta Kaczyńska fot/wp.pl
"- Jerzy „Jurek” Owsiak jest w III RP świętością. Nie wolno mieć żadnych wątpliwości co do tego, że charytatywna akcja została upaństwowiona i zmieniona w państwowy propagandowy cyrk przypominający gierkowskie turnieje miast (by już nie sięgać  po niemiecką akcję „zimowej pomocy”)."







Tak dla przypomnienia: "„Pomoc Zimowa” była akcją hitlerowskiej Narodowosocjalistycznej Ludowej Opieki Społecznej. Była to organizacja podległa NSDAP. Jej honorową patronką była Magda Goebbels, żona Josepha Goebbelsa, ministra propagandy i oświecenia publicznego w rządzie Adolfa Hitler."

Pytanie, czy jest na sali lekarz?


źródło: http://namonciaku.pl/3miasto/1,113053,10932029,Marta_Kaczynska_nie_wspiera_WOSP.html

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Niszczenie podróbek

Niszczenie podróbek, Tajlandia fot/gazeta.pl
Pewnie każdy słyszał o akcjach niszczenia podróbek przez służbę celną. I pewnie większość z was popiera niszczenie pirackich płyt z muzyką, filmami czy oprogramowaniem komputerowym.









Czy jednak stać nas, na palenie ubrań, nawet jeśli mają podrabiany znaczek? Nie lepiej byłoby przeznaczyć je na potrzeby ofiar klęsk żywiołowych – powodzi, pożarów? Przekazać PCK albo innej organizacji charytatywnej, a gdy nie znajdziemy dla nich celu wysłać do innych państw (np. nękanej przez największa od lat powódź Tajlandii ). 

Wystarczy jedna niewielka modyfikacja prawna, by pomóc wielu ludziom. Ktoś mógłby podnieść argument, że stracą na tym producenci markowej odzieży – moim zdaniem nie jest to prawda. Ludzie, do których trafiałyby te ubrania, i tak by ich nie kupili. Zamiast tego, kupili by podróbkę za niewielkie pieniądze.

Moim zdaniem to działanie jest jak najbardziej na korzyść producentów, bo z każdą partią przejętej i przekazanej potrzebującym/ubogim, odzieży maleje rynek dla firm zajmujących się podrabianiem znanych marek. Zmniejszy się rynek zbytu i może się okazać, że ten proceder przestanie być intratnym zajęciem.

Co Wy na to?