sobota, 12 listopada 2011

Krytykowanie reprezentacji


Wkurza mnie, gdy ktoś w felietonach pisze o tym, jak to nasza reprezentacja zawaliła mecz z Włochami. Przecież piłkarsko to dwa zupełnie różne światy! A po pierwsze i najważniejsze – to tylko spotkanie towarzyskie, a nie mecz o jakiekolwiek punkty. Celem nadrzędnym jest Euro i jak najlepszy rezultat podczas turnieju. Moim zdaniem to dobrze, że Włosi pokazali nam nasze miejsce.

Po 2:2 z Niemcami można było odczuć takie „jesteśmy już gotowi!” a tu psikus.

Jest kilka pozytywów wynikających z tego meczu:
- nie przegrali go w szatni, wyszli by walczyć i do pierwszej straconej bramki wyglądało to naprawdę nieźle.
- determinacja, pełne zaangażowanie, nie odstawianie nogi – tego się wymaga i to było obecne w ich grze.
Damien Perquis walczący w obronie fot.Andrzej Grupa
- kreowanie sytuacji  w ataku szło im początkowo naprawdę sprawnie, grali futbol przyjemny dla oka i można stwierdzić, że zabrakło szczęścia a nie umiejętności by zamienić to na bramki.
- Kibice dali jasno do zrozumienia PZPN, że nie podoba im się zmiana godła na pseudo-nowoczesne logo.

Nie można jednak zapomnieć o największej wadzie naszych piłkarzy – delikatnej psychice. Po utracie pierwszej bramki cofnęli się, jakby ktoś podciął im skrzydła ( może to brak orzełka? ). Tutaj potrzeba najwięcej pracy, by nauczyć ich walczyć do końca, wierzyć w swoje umiejętności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz