środa, 22 lutego 2012

Empik, czyli jak oszukać kupującego.


Dawno tu nic nie pisałem, ale ostatnio znowu przeżyłem szok. Pamiętacie może, jak pisałem, że Empikom mówię: nie?  Otóż niedawno sytuacja była na tyle nagła, że byłem zmuszony odwiedzić ten przybytek kultury.

Jak możecie - unikajcie!
Przed wyjściem sprawdziłem sobie cenę w sieci, miało być  ~50 pln. A na miejscu? 60? Nie, nie, nie! 70?! Też nie! 75 pln, za coś, co kosztuje 50 pln gdzie indziej – are you fucking kidding me? Gdyby nie to ,że byłem przyparty do muru, nigdy nie zapłaciłbym tyle za płytę. Zwłaszcza, że różnica między ceną na stronie empiku a sklepem to 50% w górę.

Jako konsument, czuję się naciągnięty poza granicę przyzwoitości i chociaż w tej formie mogę wyrazić swoje rozczarowanie praktykami handlowymi sieci empik.

1 komentarz:

  1. całe 2 razy spotkałem tam przyzwoitą ofertę, można nawet powiedzieć mocno konkurencyjną. Ale zazwyczaj to windowanie ceny zmuszające do wyjścia z salonu i zrobienia zakupu w innym sklepie dużo taniej. Nie wiem jaki cel ma taka polityka, chyba pozostawanie na granicy bankructwa.

    OdpowiedzUsuń